Nauka czytania wcześniaka

Jestem mamą chłopca (6 lat). Sięgnęłam po metodę nauki czytania sylabami i stosuję ją w formie zabawy. Mój syn to wcześniak (ze skrajnie niską wagą urodzeniową) z końca listopada 2005 r. Myślę też, że należy do grupy dzieci zagrożonych dysleksją. Rozważmy też obecnie odroczenie obowiązku szkolnego. Jest pod opieką specjalistów i chodzi do przedszkola integracyjnego. Stąd właśnie wybór tej metody nauki w naszym przypadku. Oczywiście wykonujemy również inne ćwiczenia pozwalające na rozwijanie koordynacji oko-ręka, percepcji wzrokowej, usprawnienia motoryki małej, logopedyczne itp.
Mam dwa pytania:
1. Przejrzałam pierwsze zeszyty z serii „Kocham czytać” i widzę, że w sylabach otwartych nie wprowadza się ó, ę, ą. Na jakim etapie nauki wprowadza się te głoski i ich zapis? Czy jeśli dziecko opanuje już perfekcyjnie rozpoznawanie O, E, A, można wprowadzić „nosówki w zapisie” oraz ó. Obecnie jesteśmy już na etapie sylab otwartych z M.
2. Korzystamy również z serii PUS. Obserwuję, że ćwiczenia na wysłuchanie danej głoski w wyrazie stwarzają duże problemy. Głównie chodzi mi o spółgłoski i ćwiczenia typu „Czy M jest w tym wyrazie, czy nie?” lub „Gdzie jest M – na początku czy w środku wyrazu?” Samogłoska to jeden dźwięk, więc tu jest dużo lepiej. Spółgłoska w zależności od miejsca w wyrazie będzie wymawiana różnie i stąd pewnie te problemy. Zastanawiam się, czy u dzieci z problemami w nauce, zagrożonych dysleksją wykonuje się takie ćwiczenia na tym etapie pracy. Czy też początkowo skupiamy się tylko na nauce sylab i świadomie pomijamy „ćwiczenia na wysłuchanie”. Dodam tylko, że słuch Wojtek miał badany kilka razy – jest ok. Nosi zaś okulary.
Dodam, że z wykształcenia jestem nauczycielem polonistą. Nie pracuję w szkole, ale w innej branży w zawodzie.
Będę wdzięczna za odpowiedź.

Porady logopedy:

Szanowna Pani,

jeśli Syn jest wcześniakiem z trudnościami rozwojowymi proszę nie wahać się odroczyć Go od obowiązku szkolnego.  Trzeba dobrze przygotować dziecko do funkcjonowania w szkole, bo to zadanie bardzo trudne.
A oto odpowiedzi na Pani pytania:
1. Nosówki w metodzie czytania wprowadzamy na końcowym etapie. Nosówek nie wprowadzamy  w sylabach, a – jako jedyne – w wyrazach. To ze względu na ogromne różnice między zapisem o wymową. Wprowadzając bowiem sylabkę np. dę, musielibyśmy stosować nienormatywną wymowę (w czasowniku idę przecież nosowość praktycznie zanika, a w słowie dębowy mówimy dembowy), zatem poprzez sylaby prawidłowo się tego zrobić nie da.
2. Samogłoskę Ó może Pani wprowadzić już – właściwie powinna być wprowadzona równocześnie z U (tylko małym dzieciom nie pokazujemy podwójnego zapisu). Jeśli korzysta Pani tylko z serii „Kocham czytać” prof. Cieszyńskiej, trzeba koniecznie wprowadzić także „Moje sylabki” A. Fabisiak-Majcher i E. Szmuc-Ławczys. To świetne uzupełnienie do serii Pani Profesor.
3. Proszę natychmiast zaniechać ćwiczeń wysłuchiwania pojedynczych głosek. To wymaga wiedzy metajęzykowej, do której Synek dojdzie w wyniku ćwiczeń nauki czytania i operowania sylabami. Jeśli ma już cokolwiek wysłuchiwać, to niech Pani to robi tylko na samogłoskach ustnych. Gdy będzie operował na zmianę nazwą litery i sylaby (np. my, MY)  dysleksję na pewno pogłębi. Rozwojowe są sylaby, dziecko słyszy je naturalnie, podział na głoski i litery to wynik edukacji, nie wolno od tego zaczynać.

Pozdrawiam i życzę radości z pracy z Synkiem!
dr Marta Korendo